We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Terytorium Wroga

by Podziemny Front

supported by
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      15 PLN  or more

     

  • Compact Disc (CD) + Digital Album

    1CD / DIGIPACK

    Includes unlimited streaming of Terytorium Wroga via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    ships out within 5 days

      35 PLN or more 

     

  • Full Digital Discography

    Get all 37 Rappropaganda Label releases available on Bandcamp and save 35%.

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Bezdomni (FAV/RICO Remix), Tafla / 2024, Blitzkrieg, 787981, Last Minute (Instrumental), 2023, Jak wielu?, R Remix Volume 3, and 29 more. , and , .

      87.75 PLN or more (35% OFF)

     

1.
Tylko My 03:49
Symono: To tylko my, prawdziwi ludzie z krwi i kości, idziemy przez świat w poczuciu swojej wartości, To tylko my, jesteśmy tutaj aby walczyć, i wskazać niekumatym to co muszą sprawdzić, To tylko my, kierując się pod prąd showbiznesu, aby się nie skurwić, pilnujemy swoich interesów, To tylko My, a na przeciw droga wzdłuż wykresów, ona dla nas nie jest celem do sukcesu, To tylko My, choć życie zaskakuje coraz bardziej, to potrafimy przed lustrem wypowiedzieć prawdę, To tylko My i ta muzyka, która bije w piersi, daje nam siłę, oddech, prowadzi by zwyciężyć, To My, krew, pot i łzy wylane w podziemiu, powrócą jak czas zapomnianych bohaterów, To tylko My, wracamy nie po to by zarobić, bo pieniądz by nas zepchnął z raz obranej drogi, Refren: To Tylko My, spadamy jak bomby na miasto, to podziemna Warszawa nie daje nam zasnąć, To Tylko My, słowami rozpalamy ogień, każdy dźwięk, każdy wers pokaże Ci drogę, Konstruktor: To tylko my, jeden klub, jedno miasto, nadal te same mury, a otacza nas zazdrość, wiem, to tylko my, kolejny rok na karku, idę poza horyzont, na głowie czarny kaptur, bloki dalej milczą, od dawna nikt już nie słucha, wiem pozostał tylko dym i zatrute płuca, ulice mokną tak jak wtedy, pamiętam, to jak 96, umieramy na pętlach, ból i łzy, nic nie poszło według planu, to jak upadek, czas dawnych weteranów, podnieś broń, bo nic innego nie mamy, wiem, nie odejdziemy, pora opatrzeć rany, nowy rok, jak nowe blizny i arytmia, znowu nadchodzi burza, tylko trzeba tu wytrwać, jedną noc, czekam aż opadnie mgła, gdy pierwsi buntownicy, znowu przełamią strach, Refren: To Tylko My, spadamy jak bomby na miasto, to podziemna Warszawa nie daje nam zasnąć, To Tylko My, słowami rozpalamy ogień, każdy dźwięk, każdy wers pokaże Ci drogę, Rico: To tylko my, pogromcy mitów w polskim rapie, mamy czelność z podziemia, uderzać boombapem, bo teren zdominowany ziomami ziomów, metkami czapek, bluz i rapem tych wszystkich klonów, to tylko my, poza studiem mamy pracę, mamy rodzinę i swoje miejsce na tej mapie, i nazwiesz każdego z nas oldboyem, jeśli nie znasz tego rapu, to czas poznać starą szkołę, My mamy sample i cięte dźwięki, tempo bitu zbyt wolne na hitowe piosenki, nie dla nas rotacje i festiwal krajowy, a zamiast złotej płyty, ma być krążek winylowy, jeśli szukasz głosu serca to tylko my, to jak miłość mierzona w hercach od początku gry, tylko ja, tylko oni, tylko my nikt inny, mamy to we krwi i nigdy nie będziemy inni, Refren: To Tylko My, spadamy jak bomby na miasto, to podziemna Warszawa nie daje nam zasnąć, To Tylko My, słowami rozpalamy ogień, każdy dźwięk, każdy wers pokaże Ci drogę,
2.
Idź 03:14
RICO: W myślach destrukcja co dalej jak żyć? Krok w tył zwątpienie nie chcesz już być I ciągły strach że zerwie się nić I ciary gdzieś na plecach znowu zaczynasz wyć Przestań śnić tu nie ma gdzie się skryć Nie możesz ciągle gnić iskra będzie się tlić To jest nowy dzień nakarm go daj mu pić A potem daj z siebie wszystko i idź Konstruktor: Kolejny dzień jeśli padłeś to powstań Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach Kolejna noc koszmar wciąż trwa Obudź się wstań i walcz Lucjan: Nienawidzę dni takich jak ten Kiedy wszystko odbiera Ci tlen Chcę zostawić za sobą koszmarny sen Sens w tym by iść dalej i nie robić scen Ukoić nerwy w wewnętrznym ogrodzie Zen Przeczekać najgorszy moment na skraju wen To jest nowy dzień on lepszy być powinien Często jest tak że sam jesteś sobie winien Konstruktor: Kolejny dzień jeśli padłeś to powstań Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach Kolejna noc koszmar wciąż trwa Obudź się wstań i walcz Symono: Są dni gdy życie stawia nas pod ścianą Płyną łzy a każda z chwil kojarzy się z przegraną Brakuje sił aby wstać z łóżka rano Nocą nie możesz spać chcesz by życie toczyło się samo Ocknij się i walcz o to co Ci odebrano Wstań i wyjdź z domu opuść swoje Guantanamo Ważna jest każda chwila uczyń ją niezapomnianą To nowy dzień a Ty musisz zdobyć wygraną Konstruktor: Kolejny dzień jeśli padłeś to powstań Ciągła wędrówka po zaminowanych mostach Kolejna noc koszmar wciąż trwa Obudź się wstań i walcz
3.
Underground 04:19
RICO: Udrożniam aortę by rap mógł znów płynąć Mam skalpel jak ninja tune sample przecinam Nie mam ochoty patrzeć na te wszystkie mordy Gwiazdy inteligencja nie to tylko showbiz I nie AG jak klasyk rap umarł dla kasy Zejdź 6 stóp pod ziemię znajdziesz werble i basy To Underground znów niesie prawdę Mów mi Pan R albo RICO jak zawsze Pamiętasz to moje korzenie Wybrałem ten front warszawskie podziemie Nie było mnie tu od lat pytasz jak to? to proste Rap biznes nie dla mnie więc chłopcze trzymaj odstęp Byłem tu na początku jestem tu teraz Mainstream underground mogę wybierać Dzisiaj stoję jak król nie jak goniec Gwiazdy spadają a ja nigdy nie mówiłem że to koniec Konstruktor: To pierwsza linia frontu, bagnet na ramię Wrastam w podziemie jak krwawiąca pamięć Miliony blizn hardcore rap rani Płynę przez ruiny jak mgławice spalin Labirynty żył coś przerywa oddech Ja zrzucam wersy brudne tak jak krople To underground znowu niesie prawdę Mów mi Konstruktor albo zdychaj marnie Podziemne armie wracamy napewno Jak huragan bomb albo jak Vietkong Przerywam tętno dalej mogę walczyć W kałuży krwi niekontrolowane spazmy Podziemny rap wiem wybrałem drogę Żelazne serca a w płucach tylko ogień Wdycham napalm militarne piekło To jak powstanie wielu będzie ze mną Lucjan: Nie jestem z Tokio Paryża Nowego Jorku Jestem z Warszawy i robię to po polsku Muzyka na wosku zawładnęła moim sercem A rodzime podziemie zajmuje pierwsze miejsce Zapal flarę i unieś ją w powietrze Za żołnierzy którzy będą żyli wiecznie Każdy chce bezpiecznie przejść przez linię frontu Ale on jest bezlitosny od samego początku Było kilka wątków to kolejny etap pracy Jestem naznaczony czuje siłę grawitacji My to partyzanci którzy przenikają duszę Jestem rebeliantem walczę o warszawską burzę Sieję wersy tuszem na żyznej kartce To underground znów niesie prawdę Mów mi Lucjan gram w to już od dawna Tak się robi rap to moja propaganda Symono: Wchodzę z buta i daję znak do ataku Nie jestem tutaj po to aby robić rap dla dzieciaków To underground znów niesie prawdę Mów mi Symono jestem i głoszę propagandę Nie wracam po to aby zrobić na tym papier Traktuję to jak misję by mieć hajs od tego mam pracę Mam siłę i jak Bóg da dopisze zdrowie I skasuję kilku graczy jak Leon Zawodowiec Dla mnie to kwestia umiejętności nie pogoń za modą Konsekwencja w tym co robię bycie sobą Uderzam twardo ze mną Podziemny Front a TY nie rób min Tylko maszeruj albo giń
4.
Hip Hoppers 04:34
RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: Na początku drogi byliśmy za młodzi Nie rozumiałem tego że możemy im zaszkodzić Beton mnie wychował i rzucał kłody pod nogi Ale po tych perypetiach potrafiłem się odrodzić Gdy patrzyłem w Twe oczy zmęczone jak moje To widziałem ten hip-hop zmęczony jak ja W którym paru raperów zrobiło co swoje I scena tym syfem oddycha cały czas I w snach po cichu liczyłem na sukces Gdzieś na peryferiach czekałem przy drzwiach Jak bezdomna muzyka tułałem się tutaj By wreszcie po latach dać o sobie znać RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: My podobno na muzyce się nie znamy Ale gajery i krawaty mamy mocno zawiązane My podobno nie znamy się na skillsach A cały nakład hiphopu znikał w empikach Co jest prawdą w showbizie co jest fikcją Co jest nauczane niechaj bedzie moją misją Bo kocham tą kulturę ponad wszystko I na 4 filarach buduję swoją przyszłość RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: Chciałbym osiągnąć efekt jak w południowym Bronxie I mieć tych kilka fajnych płyt na swoim koncie Coś zostawić po sobie być z siebie dumnym Kiedy będą wkładali moje ciało do trumny Być człowiekiem rozumnym w świecie bez ograniczeń Wciąż liczę że zrobię rewolucję jak we Francji W konfrontacji z ludźmi którym brak pomysłów pasji Wyruszam jak święty z wyjebanej stacji I nie pytam kto dziś nie ma racji bitu Zapytaj tych z którymi siadam przy stoliku Wiem, że jestem graczem że potrafię To jest jak szperanie w szafie ale mam to Każde miasto kraj kontynent jest po prostu na wyciągnięcie ręki Symono RICO Konstruktor za to wielkie dzięki Jak te ćmy lecimy do światła po nieznane Bo nasze nuty nie zostały jeszcze zapisane RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper
5.
Sieć 03:38
Konstruktor: Mówią, że im więcej czytasz, tym więcej wiesz, więc powiedz co zrobisz, gdy padnie sieć, miliony serwerów, znowu rzucą prawdę, bo zamiast żył masz przewody i kable, cyfrowy szum, jak syntetyczny rap, globalny chaos, reszta bez zmian, miliony wyświetleń, jak ból i rany, sieciowi raperzy, sekta przegranych, weź to wyłącz, wiem nadchodzi zwiad, gwiazdy upadają, jak martwy rap, wypluj dane razem z brudną krwią, bo technologia zaraża tak jak trąd, nowy rak, prosto z sieciowych portów, ja zrzucam pamięć, koduje nowotwór, ostatnia linia, nie było tak źle, więc powiedz co zrobisz, gdy zamkną FB Refren: To tylko klik, klik i nie ma już nic, sieć w którą wpadliście znika a z nią wy, prawdziwy kciuk w górę, zapada się scena, a nas spotkasz jak dawniej, ulice, podziemia Rico: Pan R a wy jesteście w sieci jak leci? Podziemny Front 2014, tak właśnie tak Milion 24 godziny, kciuk w górę, kciuk w dół popularność to liny, tej sieci, kto ma więcej ten świeci, ten ma więcej kto płaci, rap biznes jakoś leci, maszyna po szynach, znam cię, masz to, nie znam to odejdź, Tobie nie klaszczą, i nagle jasność, błysk, kable we krwi, linki się gubią, co się stało mc's nie ma ich, znikają po kolei z monitora, wirus prawdy Tora, Tora, Tora nie ma wilczków, nie ma starych byków, rap wraca do korzeni, wśród jęków i krzyków, wyświetlenia zamieniają się w słuch, milion, tysiąc, zero, już, format dysków, serwerów, nuklearna zagłada, nasz rap jest tu, przyjdź z nami pogadać, tak po prostu, lubię to Refren: To tylko klik, klik i nie ma już nic, sieć w którą wpadliście znika a z nią wy, prawdziwy kciuk w górę, zapada się scena, a nas spotkasz jak dawniej, ulice, podziemia
6.
Chorągwie 04:25
Symono: Czeka was blitzkrieg, dalszy opór nie ma sensu, przejdziesz na naszą stronę, bo nie bierzemy jeńców szwadron morderców, z liryką na ramieniu, zdziesiątkowani mc's sztandar chwały w podziemiu, rap jest w nas, słychać go w powietrzu, jak dum-dum wpada dziurą, wyrywa pół pleców, chorągwie w górze, łopoczą nad głowami, jesteś z nami, albo się wykrwawisz trafiony wersami, maszeruj albo giń, trzymaj odstęp chłopcze, słyszysz świst, a za chwilę rozerwie Cię moździerz, Ja i mój oddział wyruszamy w Polskę, by przez głośniki w uszy wlewać te melodie, Refren: Kolejny dzień jest jak kolejna bitwa, kolejne miasto jest jak kolejny fort, szacunek bo o to toczy się rozgrywka, znów poczuć się spełnionym, gdy zapada zmrok, Lucjan: Idę do piekła po posiłki, wiem że to wygramy, jestem niezniszczalny, niczym człowiek ze stali, obstawiłem posterunek i koszary, przetrwam nawałnicę pod swoją chorągwią stary, powtarzali, przekaż to następnej zmianie, jesteś oldschoolowcem, to dobry dzień na umieranie, czcze gadanie, pozostaną na przyczółku, panzerfaustem zmiotę wrogów mego pułku, w imię frontu, znasz już me zamiary, będę walczył, bo w dowództwie się poddali, wybierz cel i pal, karabin na przedramię, rozkaz padł, padną strażnicy przy bramie, mam zadanie, Refren: Kolejny dzień jest jak kolejna bitwa, kolejne miasto jest jak kolejny fort, szacunek bo o to toczy się rozgrywka, znów poczuć się spełnionym, gdy zapada zmrok, Rico: Baczność, tak yes sir, robię tu przester, jak Mc Solaar mam Nouveau Western giń jak nie sprostasz, lecą tu gromy z ust jak z nieba jednostka, jak bomby na miasto, uderzamy w punkt, mogłeś szybciej przewidzieć ten podziemny bunt, moje słowa to glock i kalashnikov razem wzięte, wersy to naboje, patrz łuski leżą wszędzie, na sztandarach widzisz Rappropagandę, tylko tu i teraz, masz przed sobą awangardę, elitarna formacja oddaj nam broń, chorągwie falują, podnieście w górę las rąk, Refren: Kolejny dzień jest jak kolejna bitwa, kolejne miasto jest jak kolejny fort, szacunek bo o to toczy się rozgrywka, znów poczuć się spełnionym, gdy zapada zmrok, Konstruktor: Niebo płacze ponad horyzontem tak jak dawniej, benzyna pali a ciało tnie bagnet, ciężkie chmury wciąż niosą huragan, stoimy w deszczu, jak cała Warszawa, żelazny krzyż, niczym żelazne serce, ostatni pluton, chorągwie na wietrze, wichry wojny, wiem możemy walczyć, Podziemny front jak upiory Normandii, brudny dym, idą szare kolumny, znowu czerwone maki i dębowe trumny, pierwsza linia wstań i dalej prowadź, Podziemny Front - Orzeł wylądował, Refren: Kolejny dzień jest jak kolejna bitwa, kolejne miasto jest jak kolejny fort, szacunek bo o to toczy się rozgrywka, znów poczuć się spełnionym, gdy zapada zmrok,
7.
Koryto 05:18
Symono: Odejdźcie od koryta starczy uczty waszej Wszyscy siebie warci nie warci nic judasze Bo gdy zmieni się klika przyjdą nowi na żer Nowy ład nowy show ale żaden nowy cel Lucjan: Co tam Panie w polityce? Trzymają się mocno przy korycie Wciąż te same mordy mącą wodę ryjem Mają żer ale my je przegonimy kijem Gniazdo żmij się wije W Państwie które gnije W cyrku na Wiejskiej nikt się z tym nie kryje Tutaj raz na 4 lata toczy się debata Jak ugryźć kawałek tortu który my będziemy spłacać Wciąż ta sama karta nic się nie odwraca Chcą nam wmówić że się nie pogarsza Praca jest na wyspach lepszy social w Danii Wyjedź z kraju zarób kasę a fiskus Cię okradnie Tylko prawo karne wymagać i karać Kiedy polski rząd zacznie się chociaż starać Stara to jest śpiewka odkąd tylko pamiętam Są jak chorągiewki ale przyjdzie zemsta Symono: Odejdźcie od koryta starczy uczty waszej Wszyscy siebie warci nie warci nic judasze Bo gdy zmieni się klika przyjdą nowi na żer Nowy ład nowy show ale żaden nowy cel Konstruktor: To kolejny dzień znowu idą zmiany Można sprzedać wszystko pora zabić ideały Nadal ciężki ogień nowa bitwa o stołki Ramię w ramię walczymy w imię Polski Państwo prawa więc bogaty kradnie A cała reszta nadal trzyma się na dnie Gdzie złote góry wokół tylko beton Jak unia faszystów ja słyszę bełkot Każdego dnia bezustanny atak Wczoraj komunista a dziś nowy demokrata Wiem będzie dobrze dla każdego starczy Chwytaj sznur dobry Polak bo martwy W imię partii dziś wygramy bitwę Jak zapłacisz to może rządzić nawet Hitler Noc długich noży my stanowimy prawo Zmieniają się świnie koryto to samo Symono: Odejdźcie od koryta starczy uczty waszej Wszyscy siebie warci nie warci nic judasze Bo gdy zmieni się klika przyjdą nowi na żer Nowy ład nowy show ale żaden nowy cel RICO: Znowu rzucają się do gardeł przedstawienie musi trwać Potem poleją sobie wódki będą się z tego śmiać Koryto obstawione od lat te same świnie Handel na Wiejskiej a kraj w ruinie ginie Polityka mnie brzydzi szczyt głupoty i kłamstwa Mixtejpy nagrane gdzieś w knajpach Daj Pan spokój odejdź z tą kamerą Piłem to jadę i tak wyjdzie na zero W żywe oczy nakłamać wyprzeć się wszystkiego Potem sprzedać przyjaciela jak się ma takiego Posiedzenia są nieważne pustki na salach Tego nie rozlicza nikt kabaretowa gala Z dala alarm bo nie było go dziś w tv Zadzwoń gdzie trzeba program na żywo to alibi Będzie dobrze kiedyś nie pytam jak żyć Jak sam nie zadbasz o swoje to nie będziesz miał nic Bezczelny jak oni piachem prosto w oczy wasze Odejdźcie od koryta nie warci nic judasze Symono: Odejdźcie od koryta starczy uczty waszej Wszyscy siebie warci nie warci nic judasze Bo gdy zmieni się klika przyjdą nowi na żer Nowy ład nowy show ale żaden nowy cel
8.
Refren: Mamy własny styl, bądź świadomy, pełen arsenał broni, Maszeruj albo Giń, przykładamy Tobie rap do skroni, Maszeruj albo Giń Konstruktor: Wszyscy niezależni, każdy tak samo ważny, jeden na milion, wiesz ile w tym prawdy, propaganda prawie jak socjalizm, wstań i popatrz na to wszystko z oddali, jedno bagno, bez sensu i celu, armia skurwysynów, tysiące frajerów, rzeka kłamstw, rap, disco i brud, chcesz być wolny, to stawaj pod mur, nowa droga to jak droga krzyży, bez znajomości, spadasz jak Syzyf, kolejna kropla, znów drąży skałę, wstań i weź zeszyt, wylej atrament, pierdol co wokół, olej ten syf, albo załóż maskę i przynieś wstyd, na linii frontu, maszeruj i giń, przelewaj krew z rozerwanych żył, Refren: Mamy własny styl, bądź świadomy, pełen arsenał broni, Maszeruj albo Giń, przykładamy Tobie rap do skroni, Maszeruj albo Giń Lucjan: Pada strzał, scena jest jak BootCamp, czarna krew to ocean rapu jutra, trzaskam furtką, wchodzę bez pardonu, z dedykacją dla młodych gniewnych mikrofonu, robię rozpoznanie, potem planuję morderstwo, maszeruję przez bezkres, dla mnie nie ma przeszkód, trup ściele się gęsto, czuć trupa w powietrzu, bo likwiduję mc's, którzy pierdolą bez sensu, traktuję jak mięso, rozdzielam na części, jestem kanibalem, zjadam cały mainstream, nie jesteś bezpieczny nawet w swoim bunkrze, jeśli nie dzisiaj to jutro, jeśli nie jutro, pojutrze, Panie Kurcie strzelisz sobie w głowę, Bo to ja jestem Rolsonem, Ty to tylko Cobain, Refren: Mamy własny styl, bądź świadomy, pełen arsenał broni, Maszeruj albo Giń, przykładamy Tobie rap do skroni, Maszeruj albo Giń Rico: Scena trzyma się mocno, jest twarda jak beton, tylko tak naprawdę to nie to, pachnie tandetą, krzyczę veto, ale odbija się od muru, wolą maski, opaski nie wiedzą kim był Guru, mam coś dla was, sobie zostawię zawleczkę, Podziemny Front, Pan R podnosi poprzeczkę, tym nie dzisiejszym flow, które jest fau pais przegadam, zakładam bałagan, nakładam kaganiec, przegonię do szaf, i cicho sza, kiedy jestem na mównicy, jak El Presidente Jeru the Damaja we mnie krzyczy, maszeruj bo zginiesz, słyszysz kul świst, słowa w amfetaminie, przedawkujesz je dziś, a wy zróbcie hałas, a nie pisk, poczujcie flow, a nie zysk, to dla uszu, a nie w pysk, ostatecznie zrobię jak ta mała z Barbadosu, wiesz ram,pa,pa,pam, by mieć święty spokój, Refren: Mamy własny styl, bądź świadomy, pełen arsenał broni, Maszeruj albo Giń, przykładamy Tobie rap do skroni, Maszeruj albo Giń Symono: Maszeruj albo giń, wyrok wydaje na Ciebie, jak Punisher niosę śmierć, jestem przeznaczeniem, gdzie jest rap z tamtych lat, zupełnie go nie słychać, dzieciaki robią gówno, na plastikowych bitach, nowej fali czas powiedzieć finito, młode, zapchlone koty z nieodciętą kitą, zająć miejsce w szeregu, widzę strach w Waszych oczach, Podziemny Front, robi porządek na blokach, co drugi dzieciak myśli, że jest raperem, ładuję broń i oczyszczam teren, nie uciekniesz, dokonałem wyboru, wack mc's zawisną na kablach od mikrofonów, zdobytą wiedzę, wprowadzam w życie, oni nic nie zrobili, a chcą być na szczycie, ucz się chłopcze, bo nie zdołasz mnie pokonać, byłeś w przedszkolu, kiedy ja zaczynałem rapować, Refren: Mamy własny styl, bądź świadomy, pełen arsenał broni, Maszeruj albo Giń, przykładamy Tobie rap do skroni, Maszeruj albo Giń
9.
Dorian 03:47
Refren: Otwórz oczy,kiedy szepty ucichną, ukryj prywatne rzeczy, zanim zabiorą wszystko, gdy śmierć jest zbyt blisko, po prostu uciekaj, to kwestia czasu, który jest w Twoich rękach, Symono: Zawsze byłeś rozsądny, odkładałeś na potem, nie wiem co stało się z tamtym chłopcem, opętał Cię hazard, drogie kurorty i dziwki, zupełnie jak w filmie rodzimej produkcji, z życia gówno jak musli, na własne życzenie, a mogłeś coś znaczyć chociaż dla siebie, chciałeś być pewien, to były rozgrywki, od mokrej roboty, byli ci na posyłki, za drogie cygara, za dobrą whisky, musieli milczeć, znać wasze nawijki, kolejne cynki to były sztosy, genialne zagrania, chociaż na ostrzu kosy, zawsze grałeś o wszystko, tak nauczony, wychowany bez ojca, w okolicach Sorbony, nie dla mamony, wtedy był jeszcze honor, nie pisana Omerta, z różą nad głową, byłeś inną osobą, jak mogłeś tak upaść, wcześniej byłeś kozakiem, każdy Cię słuchał, mówiłeś dobra ekipa to dobra fucha, jak mogłeś ich sprzedać za jednego funta, Refren: Otwórz oczy,kiedy szepty ucichną, ukryj prywatne rzeczy, zanim zabiorą wszystko, gdy śmierć jest zbyt blisko, po prostu uciekaj, to kwestia czasu, który jest w Twoich rękach, Lucjan: Co nie zabije to wzmocni, mówili ci łowcy, dlatego zawsze przy sobie tych parę ostrzy, nigdy nie byłeś gorszy, zawsze patrzyłeś w oczy, ciężko pracowałeś, gdy inni spali w nocy, liczyłeś gwiazdy, chciałeś być królem ulicy, tak przetrwałeś na dzielni, w swej okolicy, kątem w piwnicy, u kumpla na squacie, najpierw rodzimy Paryż, Londyn był potem, zaczynałeś za grosze, pieniądze wciągały, najpierw był burdel, który zmienił się w harem, tak harowałeś, każdy Cię słuchał, zdradziły kurwy, które zacząłeś dmuchać, starsi mówili Dorian to Cię ogłupia, mieszkania, fury i polska wódka, kto dobrze szuka, ten zawsze znajdzie, zemsta dopadła Cię w tutejszym barze, chciałeś w Warszawie, chciałeś do Polski, nie każdy wyciąga po błędach wnioski, głupi się spyta, mądry powie, że trzeba, zdjęli wisielca ze starego drzewa, Refren: Otwórz oczy,kiedy szepty ucichną, ukryj prywatne rzeczy, zanim zabiorą wszystko, gdy śmierć jest zbyt blisko, po prostu uciekaj, to kwestia czasu, który jest w Twoich rękach,
10.
Wstydź się 03:43
Symono: Otwórz gazetę, włącz telewizor, wszędzie spotkasz ludzi, którzy zamiast kochać nienawidzą, myślą, że tak jest łatwiej żyć, zamkniętym w sobie, nie ich problemem jest przecież drugi człowiek, jedni proszą Boga, aby obdarował ich dzieckiem, drudzy bez skrupułów, wyrzucają go na śmietnik , co nazwiesz szczęściem, ja zdrowie, miłość, rodzinę, Ty hajs i dziwki z którymi wciągasz kokainę, media na każdym kroku, robią wodę z mózgu dzieciakom, masz swoje, dbaj o nie i nie pozwól na to, spraw by autorytetem dla nich, był ktoś doskonały, a nie zdziry i pustaki z Ekipy z Warszawy, Rico: Jak fantastycznie, miałeś swoją szansę, teraz wstydź się, marnowane sytuacje, mszczą się, to logiczne, liczne pomniki, cokoły bohaterom, tandeta za tandetą, zero za mniej niż zero, gdy z uśmiechem, wciśniesz kłamstwo w usta, poklepiesz po ramieniu, wbijesz nóż w imię bóstwa, ustaw szkiełko, na ten kanał, potem uwierz w ten banał, prawda kłamstwem przebrana, płynie fortuna, komuna, demokracja, umyj ręce do czysta, po Twojej stronie racja, taki sam jak inni, wstydź się bycia sobą, zakryj oczy, zszyj usta, podążaj ich drogą, Refren: Odważnie idź przed siebie, nie mów dziś nic, bo jak popełnisz błąd, zostanie Ci tylko wstyd, podnieś głowę, bądź sobą to tak oczywiste, żyj tak, aby nikt nie powiedział Ci wstydź się Lucjan: Kto dziś spisek wietrzy w kuluarach władzy Państwa, dziura budżetowa rośnie nawet po dotacjach, to kompromitacja plus owacja na stojąco, chcemy konfrontacji z ekipą rządzącą, to jak koktajl Berlin wymieszany z Moskwą, na wschód od Wisły rozbiór, a co będzie z Polską, ceny rosną, Donek przestań pieprzyć, Twoje słowa są jak oklepany wierszyk, oszukujesz, zdradzasz i poniżasz, jesteś kimś w rodzaju widza, to jest blizna na sumieniu głupca, chcesz tak żyć, wstydź się to jest hucpa, Konstruktor: To jak zimny wiatr, wszyscy oczekują cudu, kolejny rok dramatów, rozrywka dla ludu, piszą aby pisać, po tym mówią, że to fakty, to jak system kłamstw, a Ty tylko patrzysz, ja jestem z dala i znowu mogę iść, tam gdzie czysta prawda, a nie tylko wstyd, chciałeś to masz, to jak okna i kraty, brudny system, prawo tylko dla bogatych, całą dobę chaos, to samo radio i ekran, to pranie mózgu jak Korea i Wietnam, milion statystów, wiem to widać, popatrz w lustro i powiedz "shame on a nigga" Refren: Odważnie idź przed siebie, nie mów dziś nic, bo jak popełnisz błąd, zostanie Ci tylko wstyd, podnieś głowę, bądź sobą to tak oczywiste, żyj tak, aby nikt nie powiedział Ci wstydź się
11.
Symono: Kiedy nadchodzi burza, daje mi moc, Paryż nad Wisłą produkuje dobry sort, maszeruj ze mną, podpalaj lont, i powiedz im, że jestem stąd, z miasta na które spadło tysiące bomb, dam z siebie wszystko, zanim uderzy grom, czujesz ciężkie powietrze, zrywa się wiatr, słabych rozrzuca jak domki z kart, wewnątrz niepokój, biegniesz jak chart, w oczach strach, już wiesz że nie uciekniesz, ciemne chmury niosą niespokojne deszcze, podziemni wieszcze słowem trafiają jak piorun, nie ma odwrotu, nie masz wyboru, słyszysz muzykę jak na drzewach gra symfonię, pogódź się z losem, nadchodzi nieuchronne, warszawska burza, szaleje za oknem, Rico: Warszawska burza szaleje za oknem, ja siedzę w studiu, w werblach słyszę te krople, co wybijają rytm, na zewnątrz wichura, na terytorium wroga radioaktywna chmura, coś jak chemic trails, powolne opadanie, to nie dziecko we mgle, to właśnie było w planie, grzmi, to jeszcze tylko deszcz, wiesz o tym, to warszawska burza, odurza jak narkotyk, ulice pełne kałuż, omijam spokojnie, Lucjan,Symono, Konstruktor wichry na wojnie, RdoIdoCdoO mów mi Pan R, a to Podziemny Front, róża wiatrów, uderzamy z czterech stron, jeszcze raz po błysku odliczaj i grom, już coraz bliżej Ciebie, parasol do wyrzucenia, jutro wyjdzie słońce, słońce podziemia Konstruktor: Kolejny dzień, miasto oddycha kurzem, fabryki trują, przygotuj się na burze, ciemne chmury tu nadchodzi huragan, bezsenna noc, rap i Warszawa, to jak tornado, ewolucja trwa, zbliża się front, nie ma miejsca na strach, na posterunku, ciężka broń w rękach, Podziemny Front, kto wie ten pamięta, brudne kanały, jak tunele szczurów, popiół i gaz, potem zieleń mundurów, będzie jak dawniej, kiedyś tu wrócę, zrzucę bomby, znów rozpętam burzę, Lucjan: Płyną militarne cumullusy przez megafon, grafitowe niebo spływa z miejskich dachów, gdzieś tam na poddaszu piszę raport, znajdzie was jak terminator, front na terytorium wroga w digipacku, idzie burza gradu, słyszysz ją na tracku, idzie burza, która nie zna strachu, ze wschodu na zachód jak tornado, po warszawskim bruku stąpa twardo, w m65 ubrany hardcore, niesie porywisty wiatr, huk i trzask, sieje spustoszenie jak indian man samoczynnie, samowystarczalnie, lufa,zamek, magazynek porwie całe armie, spadnie deszcz, którego chce być panem, a Ty klękaj na kolana chamie,
12.
13.
RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: Na początku drogi byliśmy za młodzi Nie rozumiałem tego że możemy im zaszkodzić Beton mnie wychował i rzucał kłody pod nogi Ale po tych perypetiach potrafiłem się odrodzić Gdy patrzyłem w Twe oczy zmęczone jak moje To widziałem ten hip-hop zmęczony jak ja W którym paru raperów zrobiło co swoje I scena tym syfem oddycha cały czas I w snach po cichu liczyłem na sukces Gdzieś na peryferiach czekałem przy drzwiach Jak bezdomna muzyka tułałem się tutaj By wreszcie po latach dać o sobie znać RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: My podobno na muzyce się nie znamy Ale gajery i krawaty mamy mocno zawiązane My podobno nie znamy się na skillsach A cały nakład hiphopu znikał w empikach Co jest prawdą w showbizie co jest fikcją Co jest nauczane niechaj bedzie moją misją Bo kocham tą kulturę ponad wszystko I na 4 filarach buduję swoją przyszłość RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper Lucjan: Chciałbym osiągnąć efekt jak w południowym Bronxie I mieć tych kilka fajnych płyt na swoim koncie Coś zostawić po sobie być z siebie dumnym Kiedy będą wkładali moje ciało do trumny Być człowiekiem rozumnym w świecie bez ograniczeń Wciąż liczę że zrobię rewolucję jak we Francji W konfrontacji z ludźmi którym brak pomysłów pasji Wyruszam jak święty z wyjebanej stacji I nie pytam kto dziś nie ma racji bitu Zapytaj tych z którymi siadam przy stoliku Wiem, że jestem graczem że potrafię To jest jak szperanie w szafie ale mam to Każde miasto kraj kontynent jest po prostu na wyciągnięcie ręki Symono RICO Konstruktor za to wielkie dzięki Jak te ćmy lecimy do światła po nieznane Bo nasze nuty nie zostały jeszcze zapisane RICO: To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper To jest do zdobycia ta pasja od lat w nas trwa Wiem że mogę być Bogiem nie tylko w snach Wciąż robię rap ćwiczę by nie wylecieć z hukiem Mam w sobie dawkę geniuszu jak Bradley Cooper

credits

released October 16, 2015

Tytuł: Terytorium Wroga
Wykonawca: Podziemny Front

01. Tylko My
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

02. Idź
Prod: RICO
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

03. Underground
Prod: RICO
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

04. Hip Hoppers
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Lucjan
Dj: Dj Cube

05. Sieć
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

06. Chorągwie
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

07. Koryto
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

08. Maszeruj Albo Giń
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

09. Dorian
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: Symono/Lucjan
Dj: Dj Micky Move

10. Wstydź Się
Prod: RICO/Konstruktor
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

11. Warszawska Burza
Prod: RICO
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor
Dj: Dj Micky Move

12. Tylko My (RA Remix)
Prod: Soulpete
Rap: RICO/Symono/Lucjan/Konstruktor/Laikike1/Jeżozwierz/Kidd/Junes
Dj: Dj Micky Move

13. Hip Hoppers (Remix)
Prod: SoDdY
Rap: RICO/Lucjan
Dj: Dj Cube

Mix/Mastering: Finest Sound Studio

Projekt okładki: Paweł Duda
➡️ pawel.duda@wp.eu

P&C 2015 YANECK Recordz / Majorka Studio

Posłuchaj płyty "Terytorium Wroga" na streamingach:
➡️ id.ffm.to/podziemnyfrontterytoriumwroga

Zobacz video do płyty "Terytorium Wroga" na YouTube:
➡️ youtube.com/playlist?list=PLVW-BxaCUmskEMFEGQnR5u-c_uqwpQRY-

Bądź na bieżąco i śledź nasze social media:

Facebook:
➡️ www.facebook.com/rappropaganda
Instagram:
➡️ www.instagram.com/rappropaganda_label
Streaming (Spotify, Tidal, AppleMusic itp):
➡️ id.ffm.to/podziemnyfront
Bandcamp:
➡️ rappropaganda.bandcamp.com
Strona internetowa:
➡️ www.rappropaganda.pl


Subskrybuj nasz kanał Rappropaganda Label:
➡️ www.youtube.com/rappropaganda


Pierwszy album undergroundowej grupy Podziemny Front "Terytorium Wroga". Skład tworzą Konstruktor, RICO, Symono i Lucjan. Oprócz nich na płycie usłyszymy raperów ze składu RAPADDIX w remixie autorstwa Soulpete'a. Bity na płycie w przeważającej ilości są wynikiem współpracy RICO i Konstruktora. Oprócz nich kilka utworów zrobił sam RICO oraz po jednym SoDdY i wspomniany już Soulpete. Scratchami na całej płycie zajął się DJ Micky Move. Wyjątkiem jest jeden utwór w którym za gramofonami stanął DJ Cube. Płyta została zmiksowana i zmasterowana w Finest Sound Studio.

license

all rights reserved

tags

about

Rappropaganda Label Warsaw, Poland

contact / help

Contact Rappropaganda Label

Streaming and
Download help

Shipping and returns

Report this album or account

If you like Terytorium Wroga, you may also like: